krawat na morzu |
|
![]() | ![]() |
200 mil morskich na dobę
Zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w testach jachtu regatowego Energa 2. Po raz pierwszy "naszą łódkę" zobaczyliśmy w Stoczni Gdańskiej. Jej 25 metrowy maszt dorównywał posępnym, nieruchomym żurawiom (25 metrów to 8 piętro bloku mieszkalnego). Długość kadłuba wynosi ponad 18 metrów, w środku jest niewielka kabina przeznaczona dla jednego żeglarza i kilku przyrządów nawigacyjnych, sterowniczych i łączności. Łazienka i ubikacja nie wchodzą w zakres wyposażenia, przecież są wanty do przytrzymania i ocean spłukującej wody! Jest natomiast kambuz, maleńki aneksik kuchenny czyli jeden palnik nakręcony na butlę gazową oraz zlewozmywak z pomką wody.
Konstruktorzy ograniczając wygody do ekstremum nie szczędzili natomiast wyposażenia do obsługi jachtu. Żeglarz musi sobie poradzić sam w obsłudze kilkuset metrów kwadratowych żagla. Teoretycznie wszystkie czynności związane z pływaniem może wykonać jedna osoba z kokpitu. Co ciekawe nie ma potrzeby trzymania koła sterowego, które podczas naszych testów służyło wyłacznie jako element dekoracyjny, właściwie to nas poproszono aby go nie dotykać! Koło ponoć jest oryginalne i pochodzi od francuskiego żeglarza Alain Gautier, który wygrał na tej łódce samotne regaty dookoła świata Vendée Globe 1992-93. Sterowanie odbywa się przez wystukanie na klawiaturze odpowiedniego kursu który jacht utrzymuje. W warunkach oceanicznych, gdzie zwrot przez sztag albo rufę wykonuje się raz na dzień lub nawet na tydzień to zupełnie wystarcza. Jednak przy mocno sztormowej pogodzie układ się wyłącza i domaga ręcznego sterowania.
MIESZKANIA NA DOBY W WARSZAWIE
Pierwszego dnia wiało średnio ok. 10 węzłów. Przy 15 węzłach bocznego wiatru osiągaliśmy predkość ponad 12 węzłów, czyli 12 mil morskich na godzinę. Jacht mimo swoich 20 lat pływa na wodzie jak rakieta i to bez paliwa. Od Gdańska do Łeby mieliśmy piękną pogodę. Słońce i temperatura 15 stopni celsjusza jak na koniec października na Bałtyku niespotykane. Nad ranem wiatr ustał, trochę się zrobiło cieplej, ale dookoła otaczała nas mgła. GPS wskazywał naszą pozycję między Łebą a Ustką około 10 mil od brzegu.
Jacht obsługiwało trzech członków załogi i nie wydawało się aby było ich za dużo. Zastanawialiśmy się jak w zeszłym roku Zbigniew Gutkowski dawał sobie radę pływając na nim samotnie dookoła świata. Obecna w Stoczni jego małżonka Eliza powiedziała, że trochę go to kosztowało - Co najmniej 15 kg wagi, rozcięta głowa od góry do nasady nosa, złamane żebra. Ale poza tym rejs nawiedzały awarie techniczne. Tych żeglarz obawiał się najbardziej, bo głowę można zakleić a wagę uzupełnić, ale poważnych usterek jachtu nie da się usunąć bez wchodzenia do portu.
Czego boi się Pani mąż? - spytaliśmy - Kontenerów i wielorybów! Największym niebezpieczeństwem jest uderzenie kadłubem lub 4,5 metrowym kilem w pływający pod powierzchnią wody kontener, który na przykład wypadł za burtę statku handlowego a był na tyle szczelny że nie poszedł na dno. Niestety nie widać go ani nad wodą ani na radarze. Nie do końca wiadomo też dlaczego wieloryby upodobały sobie pływające po ocenach jachty, coś je do przyciąga może kształt lub dragania powstające podczas szybiego pływania łódki a może chcą po prostu dotrzymać towarzystwa samotnym żeglarzom. Niestety takie spotkania dla żaglówki na ogół źle się kończą. Mam nadzieję - mówi Eliza Gutkowska - że ktoś wreszcie wymyśli coś co bezboleśnie odstraszy te wielkie ssaki.
My po 28 godzinach rejsu zawinęliśmy do spowitego gęstą mgłą Świnoujścia.
Poniżej zapraszamy do obejrzenia dwóch części relacji filmowej pt. 200 mil morskich na dobę z rejsu jachtu Energa 2 po Bałtyku
PRZYJEDŹ DO WARSZAWY NA ZAKUPY I DLA ZABAWY
Zapraszamy na obejrzenie relacji w której Energa 2 pod inną nazwą zdobyła dla Gutka 2 miejsce w regatach Velux 5 Oceans.
![]() | home | węzły | film | listy | historia | o nas | TV | pielęgnacja | nazewnictwo |